Materiały dydaktyczne

  1. Zabawa ruchowa „Prąd z wiatraka”

Dziecko stoi w miejscu wyznaczonym przez rodzica. Ma złączone nogi, ręce rozłożone szeroko i wyprostowane w łokciach. Obraca się wokół swojej osi przekładając powoli stopę za stopą. Na hasło „prąd” zmienia kierunek obrotu.

Ćwiczenie powtarzamy kilka razy.

  1. „Skąd się bierze prąd”

Rodzic rozmawia z dzieckiem: Zadaje pytania, jednocześnie wyjaśnia pojęcia.

- Czy u nas w domu jest prąd? Gdzie mamy w domu prąd? Źródłem prądu w domu jest gniazdko. Wszystkie domowe maszyny elektryczne są zasilane prądem, są podłączone kablem do gniazdka.

Dzięki temu, że mamy prąd w domu możemy np.: oglądać bajki w telewizorze, zapalić lampkę nocną, uprasować żelazkiem spódniczkę, wysuszyć włosy suszarką, upiec ciasto w piekarniku.

- Skąd mamy prąd w domu? Prąd wytwarza się w specjalnej fabryce w tzw. elektrowni. Przewodami (kablami) prąd płynie z elektrowni do naszego domu.

Rodzic przedstawia dziecku informacje co to jest prąd elektryczny i obwód elektryczny.

Prąd elektryczny – to ukierunkowany przepływ ładunków elektrycznych. Potocznie nazwany elektryczność.

Poniższy link przedstawia powstawanie prądu:

https://www.youtube.com/watch?v=JI-323LuTj4

Obwód elektryczny – jest to układ połączonych ze sobą elementów, umożliwiających przepływ prądu elektrycznego.

Poniższy link przedstawia budowę prostego obwodu elektrycznego:

https://www.youtube.com/watch?v=vBoQT1oi9aE

  1. Zabawa ruchowa

Dziecko porusza się w rytm piosenki ruchowej „Boogie – woogie”

Poniżej link do piosenki:

https://www.youtube.com/watch?v=KeKgAM3oUVc

 

  1. Opowiadanie Grzegorza Kasdepke pt. „Pstryk”

Rodzic czyta opowiadanie i zadaje pytania do treści czytanego tekstu.

Pytania: Kim byli bohaterowie opowiadania? Jakie mieli imiona? Dlaczego po włączeniu czajnika zgasło światło w całym mieszkaniu? Jakie ważne informacje przekazał chłopiec Juniorowi? Jak myślisz, czy dzieci mogą samodzielnie posługiwać się urządzeniami elektrycznymi?

 

Pstryk

Grzegorz Kasdepke

Na elektryczne urządzenia lepiej uważać…

– Uważaj, teraz będzie się działo – mruknął Dominik, włączając elektryczny czajnik. Zanim Junior zdążył podkulić ogon, w całym domu błysnęło, huknęło – a potem zapadła ciemność. I cisza. Przestało grać radio, przestały pracować lodówka i pralka, przestał działać komputer i nawet Junior przestał sapać, choć nie był przecież na prąd. Widać wszystko to zrobiło na nim spore wrażenie. Pierwsza odezwała się babcia Marysia.

– Dominik! – zawołała z dużego pokoju. – To twoja sprawka?!

– Prowadzę wykład – odkrzyknął dyplomatycznie Dominik.

– O czym?! – głos babci dochodził już z korytarza. – Nie mów, że o elektryczności!

– Mogę nie mówić… – mruknął Dominik.

– Hau! – dodał mu otuchy Junior.

Zza drzwi dobiegł ich szelest, trzask, odgłosy majstrowania przy elektrycznych korkach – i naraz z głośnika radia popłynęła muzyka, a lodówka wzdrygnęła się jak po przebudzeniu z krótkiej drzemki i znowu zaczęła pracować. Dominik i Junior zmrużyli oczy.

– Przecież tata ci mówił – zasapała babcia, wchodząc do kuchni – żebyś nie włączał tego czaj­nika, gdy pracuje pralka, tak?! Jutro przyjdą elektrycy i wszystko naprawią! A na razie trzeba uwa­żać! Bo przewody elektryczne w tym mieszkaniu są za słabe, i to dlatego! Chcesz wywołać pożar?!

– Hau! – uspokoił ją Junior.

Ale babcia Marysia nie była uspokojona; zakazała Dominikowi zabaw w kuchni, przez co dalsza część wykładu musiała się odbyć w łazience.

– Tak, z elektrycznością nie ma żartów – westchnął Dominik.

– Na przykład najgłupsze, co można zrobić, to suszyć sobie włosy w wannie. Bo jakby suszar­ka wpadła do wanny, to…

Junior zawył rozpaczliwie, dając do zrozumienia, że wie, co by się stało, gdyby suszarka wpa­dła do wanny.

– Tak samo głupie – kontynuował Dominik – jest wtykanie różnych przedmiotów do dziu­rek od kontaktu! Albo przecinanie przewodów elektrycznych! Jeżeli zobaczę kiedyś, że to robisz, to koniec, zakaz wychodzenia na spacery!

Junior, gdyby to było możliwe, podwinąłby nie tylko ogon, ale i uszy, nos oraz całego siebie.

– Niemądrze jest także – ciągnął zadowolony z siebie Dominik – ciągnąć za kabel jakiegoś urządzenia, żeby je wyłączyć, bo łatwo taki kabel przerwać! Ani podłączać zbyt wielu urządzeń do jednego gniazdka! I, i… słuchasz mnie?

– Hau… – odszczeknął zrezygnowany Junior.

– No tak, może to za dużo jak na jeden raz – zgodził się Dominik. – Najważniejsze jest jedno: nie wolno bawić się elektrycznością! Zrozumiałeś?

– Hau! – zapewnił Junior. Po czym podskoczył wysoko, pstryknął nosem wyłącznik światła – i wykład został zakończony.

O elektryczności można mówić jeszcze długo. Czas, start!

  1. Praca w kartach pracy nr 4 str. 3b