- Zabawa ruchowa „Prąd z wiatraka”
Dziecko stoi w miejscu wyznaczonym przez rodzica. Ma złączone nogi, ręce rozłożone szeroko i wyprostowane w łokciach. Obraca się wokół swojej osi przekładając powoli stopę za stopą. Na hasło „prąd” zmienia kierunek obrotu.
Ćwiczenie powtarzamy kilka razy.
- „Skąd się bierze prąd”
Rodzic rozmawia z dzieckiem: Zadaje pytania, jednocześnie wyjaśnia pojęcia.
- Czy u nas w domu jest prąd? Gdzie mamy w domu prąd? Źródłem prądu w domu jest gniazdko. Wszystkie domowe maszyny elektryczne są zasilane prądem, są podłączone kablem do gniazdka.
Dzięki temu, że mamy prąd w domu możemy np.: oglądać bajki w telewizorze, zapalić lampkę nocną, uprasować żelazkiem spódniczkę, wysuszyć włosy suszarką, upiec ciasto w piekarniku.
- Skąd mamy prąd w domu? Prąd wytwarza się w specjalnej fabryce w tzw. elektrowni. Przewodami (kablami) prąd płynie z elektrowni do naszego domu.
Rodzic przedstawia dziecku informacje co to jest prąd elektryczny i obwód elektryczny.
Prąd elektryczny – to ukierunkowany przepływ ładunków elektrycznych. Potocznie nazwany elektryczność.
Poniższy link przedstawia powstawanie prądu:
https://www.youtube.com/watch?v=JI-323LuTj4
Obwód elektryczny – jest to układ połączonych ze sobą elementów, umożliwiających przepływ prądu elektrycznego.
Poniższy link przedstawia budowę prostego obwodu elektrycznego:
https://www.youtube.com/watch?v=vBoQT1oi9aE
- Zabawa ruchowa
Dziecko porusza się w rytm piosenki ruchowej „Boogie – woogie”
Poniżej link do piosenki:
https://www.youtube.com/watch?v=KeKgAM3oUVc
- Opowiadanie Grzegorza Kasdepke pt. „Pstryk”
Rodzic czyta opowiadanie i zadaje pytania do treści czytanego tekstu.
Pytania: Kim byli bohaterowie opowiadania? Jakie mieli imiona? Dlaczego po włączeniu czajnika zgasło światło w całym mieszkaniu? Jakie ważne informacje przekazał chłopiec Juniorowi? Jak myślisz, czy dzieci mogą samodzielnie posługiwać się urządzeniami elektrycznymi?
Pstryk
Grzegorz Kasdepke
Na elektryczne urządzenia lepiej uważać…
– Uważaj, teraz będzie się działo – mruknął Dominik, włączając elektryczny czajnik. Zanim Junior zdążył podkulić ogon, w całym domu błysnęło, huknęło – a potem zapadła ciemność. I cisza. Przestało grać radio, przestały pracować lodówka i pralka, przestał działać komputer i nawet Junior przestał sapać, choć nie był przecież na prąd. Widać wszystko to zrobiło na nim spore wrażenie. Pierwsza odezwała się babcia Marysia.
– Dominik! – zawołała z dużego pokoju. – To twoja sprawka?!
– Prowadzę wykład – odkrzyknął dyplomatycznie Dominik.
– O czym?! – głos babci dochodził już z korytarza. – Nie mów, że o elektryczności!
– Mogę nie mówić… – mruknął Dominik.
– Hau! – dodał mu otuchy Junior.
Zza drzwi dobiegł ich szelest, trzask, odgłosy majstrowania przy elektrycznych korkach – i naraz z głośnika radia popłynęła muzyka, a lodówka wzdrygnęła się jak po przebudzeniu z krótkiej drzemki i znowu zaczęła pracować. Dominik i Junior zmrużyli oczy.
– Przecież tata ci mówił – zasapała babcia, wchodząc do kuchni – żebyś nie włączał tego czajnika, gdy pracuje pralka, tak?! Jutro przyjdą elektrycy i wszystko naprawią! A na razie trzeba uważać! Bo przewody elektryczne w tym mieszkaniu są za słabe, i to dlatego! Chcesz wywołać pożar?!
– Hau! – uspokoił ją Junior.
Ale babcia Marysia nie była uspokojona; zakazała Dominikowi zabaw w kuchni, przez co dalsza część wykładu musiała się odbyć w łazience.
– Tak, z elektrycznością nie ma żartów – westchnął Dominik.
– Na przykład najgłupsze, co można zrobić, to suszyć sobie włosy w wannie. Bo jakby suszarka wpadła do wanny, to…
Junior zawył rozpaczliwie, dając do zrozumienia, że wie, co by się stało, gdyby suszarka wpadła do wanny.
– Tak samo głupie – kontynuował Dominik – jest wtykanie różnych przedmiotów do dziurek od kontaktu! Albo przecinanie przewodów elektrycznych! Jeżeli zobaczę kiedyś, że to robisz, to koniec, zakaz wychodzenia na spacery!
Junior, gdyby to było możliwe, podwinąłby nie tylko ogon, ale i uszy, nos oraz całego siebie.
– Niemądrze jest także – ciągnął zadowolony z siebie Dominik – ciągnąć za kabel jakiegoś urządzenia, żeby je wyłączyć, bo łatwo taki kabel przerwać! Ani podłączać zbyt wielu urządzeń do jednego gniazdka! I, i… słuchasz mnie?
– Hau… – odszczeknął zrezygnowany Junior.
– No tak, może to za dużo jak na jeden raz – zgodził się Dominik. – Najważniejsze jest jedno: nie wolno bawić się elektrycznością! Zrozumiałeś?
– Hau! – zapewnił Junior. Po czym podskoczył wysoko, pstryknął nosem wyłącznik światła – i wykład został zakończony.
O elektryczności można mówić jeszcze długo. Czas, start!
- Praca w kartach pracy nr 4 str. 3b